Po prawie 50 latach, które dzielą nas od dnia w którym został zastrzelony ostatni niezłomny i niepokorny Żołnierz Wyklęty, walczący o Wolność i Niezawisłość narodu Polskiego - Józef Franczak ps. "Lalek", mamy okazję oficjalnie z mocą ustawy parlamentarnej obchodzić Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - bohaterów walki z sowietyzacją Polski po II wojnie światowej, oraz bohaterów, którzy swoją ideową walką stali się symbolem do naśladowania przez pokolenia poznańskiego czerwca.
01.03.2012
godz. 10.00 Msza Św. w Kościele Garnizonowym
godz. 11.00 Przemarsz spod Kościoła Garnizonowego pod „Pomnik Żołnierzy Wyklętych” na Skwerze Wileńskim, Przemarsz pod „Tablicę Szesnastu” /budynek NFZ ul. Piłsudskiego/, złożenie kwiatów, zapalenie zniczy
godz. 12.00 Wykład dr. Mariusza Bechty z IPN pt. „Stefan Kosobudzki ps. „Sęk” - żołnierz wyklęty Narodowych Sił Zbrojnych” Sala „Biała” Miejskiego Ośrodka Kultury ul. Pułaskiego 6
06.03.2012
godz. 11:00 Spotkanie otwarte w Pałacu Ogińskich ul. Konarskiego 2
godz. 18.00 Pokaz filmów Arkadiusza Gołębiewskiego „ Rozbity Kamień”, „ Sny stracone sny odzyskane” i spotkanie z reżyserem w Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach ul. Bpa Świrskiego 31
Kim byli żołnierze wyklęci? Przez całe lata PRL-u nazywano ich "zaplutymi karłami reakcji", a wszystkie niepodległościowe organizacje, do których należeli określano jako "faszystów", czy "bandy reakcyjne spod znaku NSZ". W zamian za ofiarną walkę w obronie wartości jaką była Niepodległość Ojczyzny wielu z nich poległo z bronią w ręku, innych zamęczono w więzieniach ciągłymi przesłuchaniami i torturami, a jeszcze inni po okrutnych śledztwach przechodzili pokazowe procesy, które były kpiną z wymiaru sprawiedliwości, a których wyrok był oczywisty - natychmiastowo wykonywano kary śmierci. Jedynie nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, aby żyć dalej przez długie dekady Polski Ludowej z piętnem "reakcyjnego bandyty". Zaledwie garstka z nich dożyła tzw. odwilży i ustawy honorującej ich wieloletnie zmagania w szeregach SZP, ZWZ, AK, DSZ, ROAK, NZW, NSZ, SN, i WiN z oboma okupantami. Dożyli oni również dużej liczby rewizji nadzwyczajnych od wyroków śmierci, które otrzymali ich dowódcy i towarzysze partyzanckiej doli i niedoli... a tych trzeba przynajmniej przypomnieć!
Przyjdź i pokaż że mimo sowieckich prób wymazania ich niezłomnej odwagi z historii Polska pamięta o swych wiernych synach!
Kim byli żołnierze wyklęci? Często takimi samymi bandytami jak komuniści. Skąd brali zaopatrzenie? Najczęściej po prostu rabowali cywilną ludność, która sama miała już dość wojny. Jednak w okresie stalinizmu wydano jedynie 4,5 tysiąca wyroków śmierci (nie wszystkie oczywiście dla wyklętych), w walce zginęło ich nie więcej niż 6 tysięcy (a do NSZ w szczytowym momencie należało 75 tysięcy ludzi) więc proszę nie manipulować faktami i nie pisać bzdur. Poza tym ich walka była taką samą głupotą jak powstanie styczniowe czy listopadowe.
OdpowiedzUsuńGrzegorz Urbanowicz
Acha, jakby ktoś pytał skąd te liczby: pochodzą z publikacji IPN, których nie da się chyba nazwać "komunistyczną propagandą".
OdpowiedzUsuńGrzegorz Urbanowicz
Pojedyncze przypadki nie można określić pojęciem "najczęściej". Żołnierzy wyklętych nie można też utożsamiać z pospolitymi bandami, które również były wtedy dość powszechne i najczę... nie - ZAWSZE - współpracowały z komunistami, którzy chcieli w ten sposób zdyskredytować AK, NSZ i inne "zaplute karły reakcji".
OdpowiedzUsuń"Jedynie" 4,5 tys wyroków śmierci + 6 tys poległych dotyczy okresu stalinizmu. A co po tym okresie? Później też walczyli, niczym estońscy Leśni Bracia i Miejscy Bracia. No właśnie - w miastach też był NSZ, tylko, że on nie walczył, a załatwiał żywność, leki, dokumenty itp. - stąd tak duża liczba przez Pana przytoczona.
Wolałbym, żeby ukradziono mi świnię, niż żeby całą moją rodzinę zesłano na Syberię. Żołnierze Wyklęci nie mieli PGR-ów, musieli polegać wyłącznie na sobie, przy ciągłym polowaniu na nich.