25 marca 2012

Rozgrywki polityczno-telewizyjne.

Zauważyłem, iż w telewizorze (którego jeszcze nie sprzedałem) ciągle mówi się a to o transferach partyjnych, a to o wielkim planie połączenia planktonowej, anty-UE i pro-life Prawicy RP z pro-UE i niezdecydowanym odnośnie życia PiSem. Takie "tematy dnia" bez wątpienia muszą być jakoś finansowane, żeby były pokazywane, bo w polityce realnej nie znaczą nic a nic - coś jak wpływ kolejnego rozwodu Kasi Cichopek na poziom analfabetyzmu u 13-letnich Aborygenów. Zamiast o pomysłach, dyskutuje się o gierkach partyjno-personalnych. To jest może emocjonujące, ale tak partyjniackie i płytkie, że nawet nie pomaga, a wręcz szkodzi świadomości politycznej naszego społeczeństwa. Widząc kolejną dyskusję gadających głów mówiących o niczym, postanowiłem napisać takiego oto maila do redakcji stacji Polsat News:


"Witam serdecznie.

Zaobserwowałem ostatnio w jednym z programów na Polsat News wiele ciekawych wydarzeń wprost ze sceny politycznej. Szczególną uwagę zwrócił u mnie wywiad z Panem Łukaszem Gibałą, który wraz ze sporą liczbą działaczy zakończył współpracę z Platformą Obywatelską i dość szybko nawiązał nową - z Ruchem Palikota. Tymczasem z Ruchu Palikota coraz więcej osób przechodzi do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, za to z partii SLD działacze przechodzą do PO. Jest to mechanizm o tyle zastanawiający, o ile zwraca na siebie uwagę mediów. Jak wiadomo, im głośniej jest w mediach o danym ruchu, tym większe ma on szanse na zyskanie poparcia społecznego. Jest to na pewno jakiś sposób na motywowanie struktur lokalnych, ale przede wszystkim jest to po prostu sprytna, darmowa reklama "wyższości" jednej partii nad inną. Podobne zjawiska przeszły wręcz do porządku dziennego i dziwi fakt, że nadal są tak chwytliwe.

Tymczasem są partie, które takich zabiegów się wystrzegają, nie próbują robić politycznego show, często kosztem przemilczenia w mediach. Stałość w poglądach i działaniach nie jest zapewne tak emocjonująca, ale gwarantuje ciekawy temat do twórczej dyskusji. Punktuje to w zakresie długoterminowym, jak zresztą widać po ostatnich sondażach.

Zapewne przychodzi tutaj na myśl Nowa Prawica, jednak i tutaj jest pewne zastrzeżenie - do mediów o ile pamiętam był zapraszany tylko jej prezes, Janusz Korwin-Mikke. Muszę stwierdzić, że on również nie daje tutaj poczucia tej stabilności, mimo, iż jest stały w poglądach. Jego wystąpienia niestety nadal bazują na emocjach, ciężko się czasami "połapać". Dlatego myślę, że do takiej dyskusji - jeśli chodzi o te ugrupowanie - dobrze nadawałby się np. Rafał Zapadka lub Adam Woch z Lubelszczyzny (ten ostatni przebił w popularności Korwin-Mikkego dopiero tym, że założył sandały na debatę z Premierem RP). Myślę, że działacze tej partii byliby wdzięczni za pokazanie innych wolnorynkowców niż słynny "JKM", na którego zwykli po prostu narzekać. Byłaby to miła odmiana od codziennych emocji i spokojne spojrzenie na polską gospodarkę i życie publiczne z innej - być może tak nam dziś potrzebnej - perspektywy.

Z najwyższym szacunkiem, pozdrawiam
Paweł Wyrzykowski"


Być może ktoś stwierdzi, że chcę pokazywania planktonu politycznego kosztem dużych "poważnych" partii masowej integracji. Nic bardziej mylnego, ponieważ (abstrahując od 7%-owego czasu przedwyborczego - przed aferą z PKW) Nowa Prawica ma obecnie 3% poparcia w sondażach, a Prawica RP 0,5%. To jest obecnie 6 razy więcej, przy wyborach było 4 razy więcej, a przed aferą z PKW było to 13-14 razy więcej.

Można więc pomyśleć, że PRP finansuje takie nagłaśnianie tematu wokół niej. Również nic bardziej mylnego. Ani NP, ani PRP po prostu nie stać na takie zabawy, nie mają też swoich ludzi w redakcjach i zarządach telewizyjnych. Widząc sromotną porażkę PRP, PiS wietrzy okazję do darmowej inkorporacji PRP w swoje szeregi (nawet mimo drastycznych różnic programowych) w skrajnie dysproporcjonalną "federację" - a PRP przyjmuje tę propozycję z pocałowaniem ręki, bo inaczej po prostu zginęłaby w czeluści zapomnienia. Marek Jurek zawsze miał to do siebie, że pragnął być liderem pozaparlamentarnej prawicy. Tymczasem był nią ciągle Janusz Korwin-Mikke, prześcigając nawet Waldemara Pawlaka w wyborach prezydenckich. Ostatnia szansa Jurka - wybory A.D. 2011 - przepadła, więc postanowił wrócić na łono partii-matki, niczym syn marnotrawny. Jak w tej sytuacji czują się wyborcy Prawicy RP - nie chcę myśleć. Jest to polityczne zwycięstwo PiS, które (tak myślę) zaraz okrzyknie się Świętym Obrońcą Prawicy i zacznie umizgi do PJN. Potem zostanie już tylko Solidarna Polska i... Nowa Prawica. Czyżbym dopuszczał istnienie Nowej Prawicy w jednej federacji z eurokratycznymi socjalistami? Na pewno nie - ale takie starania będą poczynione, a misja ta została zapewne powierzona kolejnemu karierowiczowi, niejakiemu panu Wiplerowi.


A wracając...
Gdyby Hitler i Goebbels mieli na własność taką telewizję, jaka jest dziś, III Rzesza wygrałaby wojnę. Dziś na szczęście mamy jeszcze w miarę wolny Internet - czy damy radę przeciwstawić się IV Rzeszy?

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie szkoda twojego czasu, jakiś stażysta przekaże tego mejla do działu "Kosz" i tyle z tego będzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostałem odpowiedź z podziękowaniami za sugestie. Wymieniliśmy się jeszcze kilkoma mailami. Myślę, że niezupełnie zmarnowałem ten czas, chociaż i tak nie wierzę w realną/znaczącą zmianę w tym programie.

    OdpowiedzUsuń

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.