18 stycznia 2013

Mały Hitlerek - czyli siedlecki Kulturkampf

Jakiś czas temu czytałem o pewnym eksperymencie, w którym dano małpie słoik pełen orzechów. Małpa chcąc wziąć ich jak najwięcej, nie mogła wyjąć pełnej garści ze słoika. Efekt był odwrotny od zamierzonego, bo karą za głupotę małpy było zabranie słoika bez oddania jej choćby jednego orzeszka. Powszechnie wiadomo, że chciwość nie popłaca i większość osób zgodzi się ze stwierdzeniem, że kiedyś kradli łyżeczką, a teraz kradną chochlą. Jednak mimo tej powszechności tzw. elita intelektualna w moim mieście zrobiła taki właśnie małpi błąd. Ale o tym za chwilę.

Wielu młodych ludzi jest w ostatnich latach nazywanych faszystami za to, iż są niewygodni, nie chcą się podporządkować i mają czelność mieć własne zdanie, własne marzenia i własne zainteresowania. Mimo, że ten "trend" pojawił się dopiero kilka lat temu, swój rodowód ma w czasie, w którym II Wojna Światowa zmierzała ku końcowi. Chodzi tutaj o dyrektywę Józefa Stalina, która nakazywała stosowanie odpowiedniej propagandy wobec swoich przeciwników (jak np. AK lub Żołnierze Wyklęci) w krajach uzależnionych od ZSRS:

„Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej" - Józef Wissarionowicz Stalin


Dziw bierze, że ta skuteczna wówczas metoda propagandy znajduje powodzenie również w dzisiejszej Polsce. Co więcej, od kilku dni mamy z nią do czynienia również w "prawicowych" Siedlcach (władze deklarują się jako prawicowe i wykorzystują religię do promocji na gruncie politycznym). Co zmotywowało członków siedleckiego biznesu kulturowego do wyciągnięcia tak ciężkich dział? Otóż nic innego niż chęć zagłuszenia hukiem tychże ciężkich dział własnego wstydu. Wielkim wstydem jest bowiem przegranie w plebiscycie na Wydarzenie Kulturalne Roku 2012 z małym teatrem robionym przez młodych ludzi zajmujących się na co dzień studiowaniem, za ich własne pieniądze, samemu będąc dużym ośrodkiem miejskim, z dyrektorami zasilanymi pensjami z pieniędzy publicznych. Publicznych, więc również po części pieniędzy owych studentów. Ale to nie wszystko, bo jeszcze większym wstydem jest w obliczu klęski namawiać mieszkańców do masowego wysyłania SMS-ów na plebiscyt, oferując w zamian losowanie rocznych karnetów o wartości ok. 300zł po wysłaniu, uwaga... 50 SMS-ów. Aha, bym zapomniał - karnetów sfinansowanych oczywiście z pieniędzy publicznych. Wszystko to w walce o wygraną w plebiscycie.

Taki sposób konkurencji zaprezentowany przez Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach nie spodobał się młodym artystom z Teatru "ResoR", którzy zmontowali filmik ze znanych scen z filmu "Upadek" i wysłali go do plebiscytu. W skrócie: podsunęli małpie słoik. Przesłanie filmu było bowiem jasne: artyści nie zgadzają się na kupowanie głosów za pieniądze publiczne. Celem filmu było więc doprowadzenie do powszechnego oburzenia porównaniem CKiS do sztabu Adolfa Hitlera, oraz doprowadzeniem do zawężenia się słoika, tzn. zbojkotowania plebiscytu przez CKiS i inne tzw. ośrodki kultury. Doszło to do skutku i teraz tylko zastanawiam się, czy CKiS wywiąże się ze swojej przekupnej obietnicy i czy rzeczywiście rozlosuje karnety wśród głosujących osób. Poddaję to w wątpliwość, gdyż artykuł zachęcający w taki sposób do głosowania na CKiS zniknął nagle z Internetu.

Na szczęście w Internecie nic nie ginie i zrobiłem zrzuty ekranowe...



Dyrektor CKiS, Mariusz Orzełowski (o którym już trochę pisałem na tym blogu, gdyż to postać i rodzina bardzo wpływowa w Siedlcach) chcąc zatuszować aferę kupowania głosów za karnety, zastosował retorykę rodem z politruków Józefa Stalina i rozpoczął nagonkę "na faszystów" - KLIK

Po prostu jakbym słyszał jakiegoś klakiera "Gazety Wyborczej". Przy okazji pięknie utożsamił chrześcijaństwo ze swoją opinią (chrześcijaństwo jako"religię", gdyż w przypadku naszych władz nie zaryzykuję określenia "wiarą"). W odpowiedzi dostało się osobom wierzącym, bo władze Siedlec są utożsamiane z katolicyzmem. Ja mam jednak nieodparte wrażenie, że wartości, które zaprezentował M.O. są bliżej totalitaryzmu (który oficjalnie tak krytykuje) niż chrześcijaństwu.

Miasto i region zawrzały. Nie tylko - KLIK Media słusznie podchwyciły temat i dopytywały prezydenta Siedlec w tej sprawie. Okazało się, że prezydent nad swoimi podległymi nie ma kontroli, gdyż CKiS wraz ze swoim dyrektorem nazwali się "Miastem Siedlce". Cóż, widocznie omyłkowo wydało się, kto rzeczywiście trzęsie tym miastem - i chce coraz więcej. Tym razem chcieli zbyt wiele i słoik okazał się za mały.

Faszystami zostają nazywani już nie tylko osoby działające społecznie, politycznie i wychowawczo, ale też osoby, które nie chcą z położonymi po sobie uszami przyjąć pomiatania nimi w taki sposób. Totalitarne, faszystowskie metody prezentowane są przez partię, która tak mocno protestowała w sprawie "AntyKomora" i maszerowała w postulatach wolności mediów i wolności słowa (ale jak już nie jesteś za PiSem to won z manifestacji!)

W Internecie powstały już pierwsze przeróbki w sposób humorystyczny ukazujący sprawę:





A oto i rzekomo propagujący faszyzm i nazizm filmik, który, przypominam, miał być chamski i doprowadzić do bojkotu, a "elitarny" CKiS dał złapać się w pułapkę zastawioną przez skromnych studentów z pasją. A teraz usuwa strony z Internetu :)




Artyści najprawdopodobniej będą teraz ciągani po sądach. Nie po to, aby ich ukarać (bo nie ma za co) a po to, by jak najbardziej uprzykrzyć im życie. Jednak to czas pokaże, kto tutaj je sobie uprzykrzył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.