1 marca 2011

Chiński sposób na podatki

Jeśli wpis jest za krótki, zapraszam do poprzedniego ;-)




Dawno, dawno temu czytałem artykuł o chińskim sposobie na podatki, dzięki któremu ludzie sami chcieli mieć faktury, a na 3-milionowe miasto powiatowe przypadało 5-7 urzędników skarbowych. Cały myk w pomyśle, aby zorganizować loterie, które co tydzień będą wyłaniały kilka numerów umieszczonych pod zdrapką na fakturze. Aby mieć motywację do przechowywania dowodu zakupu przez dłuższy czas, raz do roku organizowana jest wielka loteria obejmująca numerki z całego minionego roku.


Więcej o tym można przeczytać tutaj - KLIK




Fajne rozwiązanie, ale mimo wszystko wraz nie do końca skuteczne. Podatki w ogóle są "fuj", a oto dowody:


Najważniejsze jest to, że klient kupujący cokolwiek domaga się od sprzedającego dowodu zakupu ze zdrapką właśnie. Nie ma więc szarej strefy.


Szara strefa nadal jest, wystarczy, że sprzedawca zaoferuje mniejszą cenę za zakup bez zdrapki, na pewno wielu by na to przystało, a sprzedawca ma zwiększone szanse na wygraną w loterii.



A gdzie podatki? Ano właśnie! Sprzedawcy rowerów faktury w bloczku kiedyś się kończą. Co wtedy? Idzie on do Urzędu Skarbowego po nowy bloczek. A oni nakazują mu zapłacić podatek za sprzedane wcześniej towary. Ot i cała filozofia.


Podczas, gdy przychodzi czas na dokupienie zdrapek, dopiero wtedy płaci się cały ten podatek, więc jeśli ktoś zamyka interes, nie musi płacić podatku od zakupionych wcześniej zdrapek - po prostu nie zgłosi się po nowe.



Oczywiście, wygląda to o wiele zdrowiej niż w Polsce. I jeszcze coś:

Morał: bez wolnego rynku wszelkie socjalistyczne mrzonki zawsze będą nieefektywne.

A po co nam socjalistyczne rozwiązania? Nie lepiej bogacić się w oparciu o wolny rynek, niż marnować jego zalety na utrzymywanie nierobów? Nagradzać (a przynajmniej nie karać) należy uczciwą pracę, a nie lenistwo i krętactwo.





***
Gram sobie aktualnie w grę "Emperor: Rise of the Middle Kingdom", gdzie gracz od zera buduje miasto, nadaje mu bieg ekonomiczny, a z czasem również dyplomatyczny, religijno-kulturowy, socjalny i militarny. Można tam zbudować urząd miejski, wraz z filiami pobierającymi podatki. Ja jednak z tego zrezygnowałem. Dając ludziom życie bez podatków zachęcam ich do przybycia do miasta, jednak za cenę mniejszych wypłat. Nie dość, że oszczędzam na pensjach dla urzędników, na kosztach budowy budynków administracyjnych i mam więcej miejsca pod budowę innych ważnych rzeczy, to jeszcze moje oszczędności są większe niż w przypadku funkcjonowania podatku (nikt nie oszukuje z podatkami, bo po prostu ich nie ma). Tutaj już trochę mieszam grę z RL, ale nawet na takiej prostej symulacji widać, że podatki to po prostu stwarzanie okazji do złodziejstwa i sztuczne tworzenie nieproduktywnych, "forsożerczych" etatów.




***
Jako ciekawostkę dodam, że jednym z powodów wygranej śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach na Prezydenta m.st. Warszawy był pewien konkurs. Polegał on na zdobyciu jak największej liczby punktów w popularnym wówczas symulatorze miasta - Sim City 3000. Chyba nikt nie spodziewał się Kaczyńskiego wygrywającymi z kontrkandydatami w grę komputerową. A dzisiaj każdy robi wielkie "halo", że jego brat założył bloga...


Więcej o tym można poczytać tutaj - KLIK - ciekawy tekst (chociaż w podsumowaniu są błędy tak śmieszne, że aż w zębach chrzęści).

3 komentarze:

  1. "Jako ciekawostkę dodam, że jednym z powodów wygranej śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach na Prezydenta m.st. Warszawy był pewien konkurs. Polegał on na zdobyciu jak największej liczby punktów w popularnym wówczas symulatorze miasta - Sim City 3000. Chyba nikt nie spodziewał się Kaczyńskiego wygrywającymi z kontrkandydatami w grę komputerową."
    Przecież to nie kandydaci sami grali tylko ich doradcy.

    "A dzisiaj każdy robi wielkie "halo", że jego brat założył bloga..."
    j.w. - blog prowadzi jego sztab po prostu przeklejając na niego przemówienia. Zupełny brak porównania z blogami innych polityków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doradców wybierali sami :-) Wbrew pozorom Kaczyński nie dobrał sobie moherowych beretów, jednak zdolne osoby chciały mu pomóc.

    Bloga Kaczyńskiego czytałem, nawet cały pierwszy wpis wytrzymałem i rzeczywiście, już na pierwszy rzut oka wyglądało, że to bardziej przemówienie... Pytanie tylko, kto pisze owe przemówienia, bo nie zdziwiłbym się, gdyby były to te same osoby, które wklejają te przemówienia. A media - tak jak napisałem - robią wielkie "halo", że to rzeczywiście on założył, przełamał niechęć do komputera etc.

    Wg mnie po prostu Lech był zdolniejszy od Jarosława.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do gier ekonomicznych, to z przymrużeniem oka polecam ten temat: http://frizona.pl/threads/6933-CIVILIZATION-5-czyli-Sid-Meier-propagatorem-socjalizmu

    Jeśli chodzi o blog Kaczyńskiego, ten jego wpis wybitny na pewno nie jest. Szkoda tylko że media zamiast skrytykować go merytorycznie (a to w tym wypadku nie jest trudne zadanie), skupiły się jak zwykle na docinkach o "zacofaniu Kaczyńskiego" itd. W sumie zresztą nie jest to niczym dziwnym.

    PS: Jeśli będziesz dawał nowe wpisy na blogu, wstaw zawsze shouta w erepie. :P

    OdpowiedzUsuń

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.