21 marca 2011

Lamus ciekawostek

Jako, że piszę nie za rzadko, ale też nie za często, a jeszcze częściej leję wodę tak jak teraz albo TU - to ryzyko, że mój post zaciekawi niewielką liczbę osób, jest bardzo duże. Dlatego od tej pory będę dodawał do każdego wpisu ciekawostkę pochodzącą z książeczki, która wpadła mi niedawno w ręce: "Lamus Ciekawostek" Mariana Kozłowskiego. Z racji tego, iż książeczka pochodzi z 1976r., będę starał się weryfikować każdą z nich - wyraźnie widać w niej wpływ tamtego "ducha". Postaram się również dobierać maksymalnie neutralne "ciekawostki", które zarazem okażą się... ciekawe :-)

W poprzednim wpisie wspomniałem o Grunwaldzie i wysokich cenach butelek wody. W komentarzu wypowiedział się internauta lukasznaw, bardzo celnie stwierdzając jedną rzecz:

W czasie powodzi chleb też był sprzedawany bardzo drogo. Nawet w kościele mówili, jakie to złe żerowanie na tragedii.
Widocznie nie obejrzeli tego: http://www.youtube.com/watch?v=Jw-LU-k1i-o





Nic dodać, nic ująć, chciałoby się rzec. Film bardzo trafny, odsłonił przede mną nową rzecz. Cóż jednak chciałbym dodać do sytuacji znanej z Grunwaldu? Otóż, wysokie ceny wynikały zapewne z braku konkurencji - wszystko kontrolowała albo jedna, działająca wspólnie grupa, albo kilka osób, które mogły się umówić co do wysokiej ceny. Ewentualnie cena mogła się wybić sama, przyciągając swoją wysokością kolejnych dostawców tlenku diwodoru - ale ci woleli nie obniżać ceny, póki wysoki popyt uzasadniał tak wygórowaną stawkę.


Tak więc do poprzedniego wpisu chciałbym dodać, że na cenę - i zarazem jakość - oprócz popytu i dystrybucji wiąże się również konkurencja. Jest to czynnik zbawienny dla konsumenta, bo nie dość, że ma wybór, to jeszcze toczona jest o niego walka zarówno w sferze wysokiej jakości, jak i niskiej ceny. Sytuacja "win-win", czy trzeba czegoś więcej? Dlatego powinno się dbać o istnienie konkurencji w jak największej ilości dziedzin gospodarki, a nawet życia codziennego - oraz pilnować, by była to konkurencja uczciwa.


***
To teraz czas na ciekawostkę!

W latach 70. budżet wojskowy Andory przeznaczony był wyłącznie na ślepą amunicję do karabinów. Strzelało się nimi na wiwat w dzień święta narodowego. Roczny budżet na cele militarne wynosił około 10 dolarów.

***
Przy okazji, chcę się pochwalić najwyżej ocenionym komentarzem pod jednym z filmików na YT. A chwalę się, ponieważ piszę ich wyjątkowo mało (a jak wiemy, Mao to kiedyś w Chinach rządził). A oto i ten filmik: KLIK

A jak już jesteśmy dzisiaj przy tych wszystkich komentarzach, to chciałbym z tego miejsca podziękować czytelnikowi Tomasz1811 za wiele ciekawych i rozbudowanych zarazem komentarzy, które zawsze są cennym uzupełnieniem moich wpisów.

7 komentarzy:

  1. Jak będziesz przy każdej notce wspominał jaka ona to jest rzekomo długa i nudna (a akurat ta była jedną z ciekawszych :P) to nie dziw się że to raczej nie zachęca Twoich czytelników (a przynajmniej sporej części z nich). :P


    Jeśli chodzi o popyt, podaż i monopole, przypominam że większość wielkich monopoli i karteli powstało nie w wyniku "zmowy tych krwiożerczych burżuazyjnych kapitalistów" tylko w wyniku ingerencji państwa w gospodarkę, mieszania się w wolny rynek - np. słynne Standard Oil Rockefellera. Oczywiście, na wolnym rynku może też wystąpić monopol - to absolutnie naturalne. Jednak na ogół nie utrzymują się one zbyt długo, ktoś zawsze zwietrzy interes w wejściu na rynek i sprzedaży towarów po niższej cenie. Co innego jeśli państwo samo będzie wydawało kolejne dyrektywy, wspierało finansami podatników niektóre firmy. Najbardziej śmieszy mnie że niektórzy traktują np. UOKiK jako tarczę przed monopolami ustanawianymi przez (a jakże!) tych znienawidzonych kapitalistów o których pisałem już wcześniej. Jakim cudem urząd, który sam na dobrą sprawę jest monopolistą może chronić przed monopolami? "Ciekawe" czemu UOKiK nie przeszkadzają państwowe monopole, jak np. KGHM. Natomiast jeśli chodzi o "sprzedaż chleba po 10 zł po powodzi", niektórzy zapomnieli chyba że chleb sam nie przyleci do zalanej miejscowości, trzeba jakoś go przetransportować co też kosztuje swoje. "le ci woleli nie obniżać ceny, póki " - coś Ci "ucięło" tekst chyba. ;)

    Pozdrawiam, Wittman105

    OdpowiedzUsuń
  2. BTW jeszcze jedno - parę ciekawych linków:
    http://mises.pl/blog/2010/08/04/rothbard-merkantylizm-w-anglii/
    - co nieco o monopolach i walce rynku z nimi w Anglii.
    http://johngaltsite.files.wordpress.com/2010/07/tabelka.png - tabela ukazująca "wspaniałości" interwencjonizmu

    Natomiast co do Makłowicza - w innych kwestiach też wypowiada się dość rozsądnie, UPR mógłby wziąć go do jakiegoś honorowego komitetu poparcia czy czegoś takiego. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za wskazanie tego "ucięcia", choć i tak chyba nikt więcej go nie zauważył... zastanawiające :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejej... Aleś mi dogodził, tymi podziękowaniami swymi. Tak napęczniałem z pychy, że aż ledwo się w fotelu mieszczę ;-) I jesteś, Pawle, współwinnym mego grzechu. Bo jak pewnie się orientujesz, to właśnie pycha była w w wiekach średnich "drzwiami" do występku wszelakiego ;-) Prawdę mówiąc, wyjątkowo trzeźwy osąd ludzi "wieku ciemnoty"...

    A co się tyczy tematu "konkurencja". Zwróciłem uwagę na fragment twojej wypowiedzi:

    "Dlatego powinno się dbać o istnienie konkurencji w jak największej ilości dziedzin gospodarki, a nawet życia codziennego - oraz pilnować, by była to konkurencja uczciwa."

    A zwróciłem może dlatego, bo jakby instynktownie czegoś takiego szukałem. Wygląda na to, że żywimy podobne obawy i męczą nas podobne wątpliwości. Odpuśćmy sobie te rozliczne "dziedziny gospodarki", chociaż nawet jedna dziedzina ma znaczenie dla wielu produktów finalnych (ich cen), bez względu na to, do jakiej grupy dóbr one należą.
    Problem tkwi w słowach: "uczciwy" i "pilnować". Obaj jesteśmy zwolennikami wolnego rynku. Ale, tak myślę, każdego zwolennika wolnego rynku męczą wieczorami demony wątpliwości. Moimi demonami są właśnie "uczciwość" i "pilnować". Z jednej strony ufamy nieomylnym mechanizmom wolnorynkowym,a z drugiej, ty (a ja się z tobą zgadzam)nie możesz się oprzeć przed umieszczeniem słów "uczciwy" i "pilnować", w swojej wypowiedzi o konkurencji.
    No to jak to właściwie jest? Rozumiesz mnie, ze występuję tu raczej nie jako przeciwnik zasad wolnorynkowych a jeno jako jego "advocatus diaboli". Szukam dziury w całym - dla własnego dobra, zrozumienia... Jakbyś mi odpowiedział na takie "dictum acerbum"? Nie będę udawał, oczekuję słów podnoszących na duchu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naturalnie, socjalizm daje wiele możliwości kradzieży, bo kontrolowany jest przez wzajemnie pokrywające się urzędy, które łatwo można do siebie zbliżyć... Natomiast wolny rynek ma zupełne inne nastawienie do kontroli - te zadanie nie spada na nikogo i każdy musi sam pilnować, sprawdzać, co kupuje. Dlatego takie rzeczy jak jawność procesu produkcji, procedur itd. w wolnym rynku wynikają z chęci pozyskania klienta i bycia bardziej *konkurencyjnym* :)

    Ale tutaj już sami klienci muszą wybierać tych, którzy zaoferują większą jakość i jawność. Bo np. na dobrą sprawę do tej pory nie do końca wiadomo, co jest w takiej Coca-Coli. Jednak z drugiej strony, to czy kupię zbyt krzywego ogórka lub zbyt małe jabłko - to już moja sprawa, nie? :) Dlatego prawo powinno być jasne i proste - ale za to bezwzględnie egzekwowane, bez przywilejów i immunitetów. Republika to rządy prawa.

    Ostatnio wypłynęła sprawa korupcyjna, gdzie europarlamentarzyści brali pieniądze za pisanie i uchwalanie tak skomplikowanych ustaw, jak tylko się da...

    "Dziesięć przykazań ma 279 słow
    Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych 300 słów
    Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie przewozu cukierków karmelkowych 25 911 słów"

    OdpowiedzUsuń
  6. To, z czym mamy obecnie do czynienia w skali światowej, jest raczej tworem, który przypomina system korporacyjny. Oczywiście, można dyskutować nad zagadnieniem, ile procent w tym korporacjonizmie jest socjalizmu a ile klasycznej gospodarki rynkowej i dążyć do ograniczenia wpływów czysto socjalistycznych, ale będzie to się odbywało w ramach systemu panującego. De facto, będziemy mieli dalej do czynienia z "pilnowaniem". Z tego też powodu, konkurencyjność w ramach dowolnej branży, będzie musiała być ograniczona.
    Niestety, moim zdaniem nie sądzę, aby na dzień dzisiejszy, powrót do klasycznego "wolnego rynku" był w ogóle możliwy.
    Wydaje mi się, że powinniśmy kierować się reaganowską maksymą: "Jak najmniej państwa w państwie". Jest to stwierdzenie, uniwersalne, nierewolucyjne, niekonfliktowe dla różnych nurtów myśli wolnościowej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, nie można cofać się do realiów Anglii czasów Adama Smitha. Świat postępuje bez ustanku i na wyciągnięcie ręki (odległość od monitora) mamy wspaniałe współczesne przykłady wolności np. Hong Kongu. Ładnie to zostało przedstawione w dokumencie "Free to choose" ("Wolny wybór"), w którym uczestniczą m.in. Arnold Schwarzenegger i śp. Milton Friedman.

    OdpowiedzUsuń

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.