9 listopada 2010

Problem siedleckich dyskotek

Siedlce to miasto ludzi młodych. Ponad 10.000 spośród ok. 80 tys. jego mieszkańców to studenci. Z powodu takiego natężenia młodzieży, problemy wywoływane przez nią są wyraźne i trudne do przeoczenia – szczególnie w pobliżu dyskotek przy ul. Sienkiewicza, niemal w samym centrum miasta. Mieszkańcy tego rejonu skarżyli się na hałasy, przestępstwa, akty wandalizmu, oraz zanieczyszczanie okolicznych budynków wszelkiego rodzaju odpadami organicznymi...

Jak dowiadujemy się z lokalnych mediów, skargi te docierały bezpośrednio do Prezydenta Miasta Siedlce Wojciecha Kudelskiego. Okres wyborczy zbliża się wielkimi krokami, toteż jeszcze podczas wakacji prezydent Siedlec zainicjował zakaz działania dyskotek po 23:00. Pomysł dość absurdalny, z czym przyznam rację jego głównemu konkurentowi. Podobnie pomyśleli radni miasta i zmusili prezydenta do brnięcia dalej w tę sprawę, mimo, iż ten chciał nagle wycofać ją z procesu ustawodawczego. Doskonale wiedzieli, że jest to strzał w stopę urzędującego prezydenta, tym bardziej, że na sesję Rady Miasta Siedlce przybyło wtedy wielu ludzi, a także przedstawiciele mediów. Ten jednak zaznaczył, iż cieszy się z nagłośnienia sprawy, tłumacząc swoją inicjatywę chęcią zwiększenia bezpieczeństwa na siedleckich ulicach. Swoją drogą, ze ściśle politycznego punktu widzenia, prezydent postąpił słusznie, choć niezbyt uprzejmie. Umocnił własny elektorat, podczas gdy przyjezdni studenci nie mogą głosować w Siedlcach i działanie na ich niekorzyść nie odbije się niekorzystnie na wyniku wyborów. Prezydent przedłożył swoją propozycję w okresie wakacyjnym, kiedy to większość studentów jest w swoich domach poza miastem lub wypoczywa gdzieś daleko i nie interesują się lokalnym życiem Siedlec. Chciał więc zyskać głosy nic nie tracąc – w imię bezpieczeństwa. Jednak oponenci wykazali czujność, oraz zaangażowanie (np. Maciej Drabio zebrał ok. 700 podpisów pod sprzeciwem zamykania dyskotek o godz. 23) i wytworzył się dyskurs, który, mam nadzieję, doprowadzi do optymalnych i rozsądnych rozwiązań. Na lokalnych forach internetowych wywiązała się burzliwa dyskusja co do sposobu rozwiązania tegoż problemu, ale nikt nie ma wątpliwości, że priorytetem jest tutaj walka polityczna. W gazetach pojawiają się różne propozycje poradzenia sobie z chuliganami. Pewne jest już to, że dyskoteki nie będą zamykane. Gdyby tak się stało, miasto straciłoby dosyć sporo pieniędzy, nie tylko z racji zamykania, ale również z powodu zubożenia lokalnych przedsiębiorców. Zamiast w przedsiębiorców, politycy chcą uderzyć w chuliganów. Czy jednak trzeba w nich uderzać, aby załagodzić problem?

Inspirując się książką Roberta Cialdiniego pt. „Wywieranie wpływu na ludzi” chciałbym zaproponować kilka rozwiązań mających za pomoc naturalne procesy psychologiczne zachodzące w każdym z nas. Jednym z nich jest konformizm powodowany tzw. „społecznym dowodem słuszności”. Oznacza to, że oceniając to, co jest słuszne, kierujemy się działaniem otoczenia – innych ludzi. Wtedy jeżeli kilka osób niszczy czyjeś mienie, zachowuje się głośno i agresywnie, nikt nie reaguje, ponieważ widzi, że inni również nie reagują, czasem tylko mrucząc coś pod nosem. Nie chcą się „wygłupić”, ani ryzykować zdrowiem. Następuje również znane w psychologii „rozproszenie odpowiedzialności” obserwowalne np. w przypadku gapiów zgromadzonych w miejscu wypadku. Niestety, dotyczy to również funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Siedlecka społeczność internetowa skarży się na sytuacje, gdzie ulicą Sienkiewicza przechodzi patrol podczas, gdy z jednej z bram dochodzą dźwięki walki i wołania o pomoc. Strażnicy spuszczają wtedy głowy w dół i dalej podążają główną ulicą. Co prawda, nikt rozsądny nie wchodziłby w takiej sytuacji do bramy niczym Rambo – ale od czego są krótkofalówki? Wezwana pomoc może nadejść nadzwyczaj szybko.

W tej sytuacji prezydent miasta proponuje rozwiązanie znane z Nowego Jorku – „zero tolerancji”. Nowojorskie metro było swego czasu najniebezpieczniejszym miejscem na Ziemi. Zaczęto więc karać za każde, nawet najmniejsze przewinienie w imię zasady wyznawanej jeszcze przez starożytnych Greków: nie jest ważne, żeby kara była wysoka – ważne, aby była nieuchronna. Program zaostrzono do tego stopnia, że żaden pociąg nie wyjechał na trasę dopóki nie zostało usunięte z niego ostatnie grafitti.
W efekcie poziom przestępczości spadł drastycznie. Również w Siedlcach najprawdopodobniej pojawią się częstsze i bardziej zaangażowane patrole realizujące program nowojorski. Czasami sama świadomość, że natężenie takowych wzrosło, powoduje hamowanie agresywnych zachowań. Dodatkowo, może tutaj pomóc system monitoringu, choć niewątpliwie kosztowny, to na pewno znacząco poprawiłby sytuację – fakt, że jesteśmy obserwowani przez innych wzbudza w nas stan, w którym pilnujemy się na każdym kroku, aby przypadkiem nie zrobić czegoś społecznie nieakceptowanego.

Ale czy to wystarczy? Koszty takiej operacji mogą okazać się dość duże, a strażnicy znowu mogą zawieść. Trzeba więc wpłynąć na samych ludzi – zachowania agresywne muszą w końcu przestać być społecznie tolerowane. Dodatkowo, należy zmienić również samych agresorów. Jak? Tutaj również pomoże nam psychologia społeczna.

W Japonii przeprowadzono szereg doświadczeń psychologicznych lokując ludzi w czerwonym i niebieskim pomieszczeniu, a następnie obserwowano ich zachowanie. Wyszło na to, że ci, którzy byli
w pomieszczeniu o ścianach czerwonych, wytrzymali w nim o wiele krócej, niż koledzy z pomieszczenia niebieskiego. Ponadto, czuli niepokój i napięcie, budziła się w nich agresja. Ludziom z niebieskiego pomieszczenia nie spieszyło się, by z niego wychodzić, byli bardzo zrelaksowani. To leży w naszych genach – w końcu czerwień to kolor krwi. Niebieski zaś oznacza zmierzch i zbliżający się sen. Wyniki tych doświadczeń poskutkowały zainstalowaniem niebieskich latarni na japońskich ulicach. Efekt: gwałtowny, „magiczny” wręcz spadek przestępczości i wszelkich zachowań agresywnych. Dobrze by było, gdyby ulica Sienkiewicza i jej bramy rozbłysły niebieskim blaskiem. Lepiej zapobiegać, niż leczyć, tym bardziej, że podobne rozwiązanie bazujące na oświetleniu w kolorze niebieskim.

Badania Cialdiniego wykazały, że w miesiącu, w którym jakaś sławna osoba popełniła samobójstwo, ogólna liczba samobójstw wzrastała wielokrotnie, by powrócić do pierwotnego poziomu dopiero po upływie kilku miesięcy. Gdyby jakieś młodzieżowe autorytety zaczęły propagować zdrowy społecznie sposób bycia, efekty na pewno byłyby odczuwalne. Zgodnie z tzw. „efektem trzech” przydałyby się co najmniej trzy takie sławne postacie, gdyż dane działanie uważamy za słuszne i wiarygodne o wiele częściej, kiedy trzy osoby robią to samo. Myślimy, że jest to słuszne właśnie zgodnie ze „społecznym dowodem słuszności”. Dodatkowo, równolegle trzeba pobudzać społeczeństwo do pozytywnych zmian, pomagać ludziom, szczególnie młodym, radzić sobie z problemem alkoholowym,
a także spowodować, że „społeczny dowód słuszności” przestanie być po stronie znieczulicy, egoizmu
i zobojętnienia. Tak więc: nie skupiać się na karaniu, a zachęcać do pozytywnej postawy na co dzień.

Uważam, że powyższe rozwiązania zredukują problem wandalizmu i chuligaństwa nie tylko jeśli chodzi o okolice naszych dyskotek, ale również w całym naszym mieście, oraz staną się inspiracją dla innych polskich miast mających podobne problemy. Być może takie podejście do człowieka przeniesie się na inne dziedziny życia i nasi politycy zaczną szukać rozwiązań nie w zakazach, a w stymulacji dobrej strony naszej natury. Dość niskim kosztem zapobiegniemy stratom o wiele większym – zarówno tym materialnym, jak i moralnym. Ciągle panuje przekonanie, że ulicami Pułaskiego, Sienkiewicza i 3-go Maja lepiej nie iść w samotności po zmroku. Wiele osób byłoby szczęśliwych, gdyby nie musiało już czuć strachu, szczególnie jesienią i zimą, kiedy po zmierzchu muszą wrócić ze szkoły, kościoła, dyskoteki, czy nawet dentysty. Przecież nikt nie chciałby mieć wybitych zębów zaraz po bolesnym ich leczeniu…


A poza tym uważam, że więzienie w Siedlcach powinno być przeniesione. 

2 komentarze:

  1. a co ty wogole wiesz o dyskotece i lobuzerstwie tam.jak ty caly dzien w domu siedzisz z mama obiadki gotujesz..wyjdz czasem do ludzi i dowiedz sie jak swiat wyglada naprawde..a te glupoty co piszesz o strazy czy policji to juz wogole bezsensowne sa... policja czy straz reaguje od razu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym siedział cały dzień w domu, to by tutaj nie było wpisów co trzy dni, a dwa na dzień. Z mamą nie mieszkam już od przeszło miesiąca. Rozmawiam z ludźmi jak tylko mogę - przecież nie wchodzę im do domów, rozmawiam na ulicach miasta, a także umożliwiam pisanie tutaj komentarzy, odpisuję na nie, czyli też w pewien sposób rozmawiamy, wymieniamy się poglądami.

    Co do reakcji policji czy straży miejskiej, to przytoczyłem tutaj tylko opinię siedleckich internautów (podobnie jak Ty - anonimowych) i sam nigdy nie widziałem takiej sytuacji. Zaznaczyłem wyraźnie, że jest to opinia kogoś innego. Widziałem za to śmieszne/żałosne sytuacje jak ktoś sobie zbyt wiele podpił, ale to jest normalne (tylko nie zawsze propozycje rządzących na te problemy są normalne).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.