26 września 2010

Słowo na niedzielę.

Wpis z dnia 4 września 2010r.


Wstrząsnęła mną dzisiejsza informacja, iż na placu Piłsudskiego w Warszawie (to tam, gdzie jest Grób Nieznanego Żołnierza) podpaliła się pewna starsza kobieta. Na razie nie wiem, co nią powodowało, ale ta sytuacja skojarzyła mi się od razu z czynem śp.Ryszarda Siwca z 1968r. Człowiek ten postanowił spalić się sam, w proteście wobec interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Jako, że dzisiaj w końcu napiszę coś w tonie religijnym, podam tutaj linka do notki i - przede wszystkim - dyskusji w komentarzach poniżej (również się udzielałem, pod swoim imieniem i nazwiskiem) - oceniającej ten dramatyczny krok właśnie od strony religii  - KLIK



Teraz przejdę do już zupełnie innej kwestii, mianowicie w dzisiejszej powtórce "Boso przez świat" na TVP Polonia, p.Wojciech Cejrowski przedstawiał jakiś arabski kraj. W pewnym momencie wspomniał o jakimś tamtejszym teologu i poruszył kwestię przedstawiania postaci ludzkich w sztuce, co jest zabronione zarówno w Koranie, jak i w... Biblii. U nas któryś sobór uciął wszelkie spekulacje, czy pójść drogą obrazoburczą, czy raczej pozwolić na wykonywanie rzeźb np. Chrystusa. W świecie islamu nadal trzymają się korzeni (m.in. dlatego mają takie piękne, kaligraficzne pismo - nie mogą namalować pięknej kobiety, to dopieszczają wszystko inne). Jednak kręgi kulturowe przenikają się coraz bardziej i tak samo jak oni ułamywali palec każdej greckiej rzeźbie (w końcu niekompletny człowiek jest w miarę dozwolony), tak i dzisiaj muszą radzić sobie jakoś ze zdjęciami, telewizją... Odpowiedź tamtejszego teologa wskazywała na to, że nie obraża to Allaha, gdyż człowiek jest niekompletny, nie rzuca kompletnego cienia, oraz nie jest trójwymiarowy. Sam jednak odmówił wystąpienia przed kamerą, jak sam powiedział, z ostrożności.

Ja, jakkolwiek teologiem jeszcze nie jestem, miałbym na to zupełnie inne wytłumaczenie. Otóż, jeśli dany wizerunek (np. na monecie) ma symbolizować jakąś ideę lub wydarzenie (wspomniana była ręka, ja dodam do tego posąg Nike, symbol zwycięstwa), albo jeżeli nie ma na celu stania się bożkiem, mógłby być dozwolony. Wg mnie zarówno w Koranie, jak i w Biblii chodzi o to, żeby ludzie nie kojarzyli sobie Boga z figurą, a z Miłością i wszechobecną Mocą (tak, dobre skojarzenie z "Gwiezdnymi Wojnami", właśnie o coś podobnego mi chodzi!). Podobnie jak o to, aby nie czynić bożka z różnorakich totemów, posągów, amuletów etc. Jak często widzi się sytuacje, gdzie ktoś modli się DO obrazu, a nie PRZEZ obraz jako przedmiot pomagający się skupić... "Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą". Dlatego ja sam preferuję modlitwę i medytacje (oczywiście w pełni katolickie) po prostu w pustej przestrzeni, a najlepiej jak jest mi dane przebywać gdzieś na łonie natury, gdzie jest miła, ciepła atmosfera, a przy tym jest przepięknie i na swój sposób mistycznie...
Dlatego właśnie kocham
Meteory.

Jakże wielki smutek ogarnia człowieka, kiedy widzi twarz dziecka, któremu mówi się, że Pan Bóg to nie jest staruszek siedzący gdzieś tam, na chmurce, który Cię nie widzi jak się schowasz do szafy... A coraz częściej muszę patrzeć na takie twarze o wiele starszych ludzi, np. kiedy wyjaśniam tak fundamentalne i tak wałkowane na kazaniach sprawy, że aż mi się nie chce wierzyć, że dana osoba chodzi do kościoła. Fakt, może i chodzi, ale - jak większość, a nawet i mi się czasami zdarza - przychodzi tam i śpi! Nie pamięta, co było omawiane, nie wie nawet, co było na kazaniu - już nie mówiąc o rozważaniu danego tematu i wprowadzaniu go w życie... Pamięta za to doskonale, jak była ubrana sąsiadka, oraz, że po kościele biegało takie słodziutkie dziecko. Jeśli tyle miałbym pamiętać ze Mszy Św. ja, to wcale bym tam nie chodził. Tym bardziej, że wiele osób ledwo co wraca z kościoła i już wszczyna awanturę "o pietruszkę" i zdarza się, że popełnia błędy, które omawiane były przed kilkoma chwilami. Ach, nie mógłbym być księdzem z takimi wiernymi. To jest po prostu "Triumf Szatana"... tym bardziej, że wielu "wierzących" w Szatana nie wierzy (bo idea istnienia "Zła" nie jest politycznie poprawna, a tak z innej beczki, jeśli ktoś w Internecie wspomni o Masonerii, to na wstępie przypina mu się łatkę spiskowca wierzącego w jaszczur-ludzi). Kościół widocznie ma się zbyt dobrze i musi się wydarzyć coś strasznego, aby z ilości przerzucił się na jakość. Jednak o ile łatwiej byłoby, gdybyśmy to my sami postanowili stać się naprawdę wartościowymi ludźmi? Naprawdę, nie trzeba dawać na tacę, żeby być wzorowym katolikiem. A dla mnie zły katolik jest gorszy od przeciętnego ateisty. Ten drugi przynajmniej nie ma wytycznych, które łamałby będąc wierzącym. A o ile częściej spotyka się ateistów będących lepszymi ludźmi niż większość (tak, większość!) wierzących? Ja takich spotykam nader często, ale sam na pewno ateistą się nie stanę i uważam, że jestem w - jak ja to nazywam - "dalszym stadium" katolicyzmu. Jak nazwać pierwsze stadium? Ja proponuję słowo "rytualizm", naturalną potrzebę wierzenia w cokolwiek podpartego jakimś autorytetem, która to zaspokojona w sposób szczątkowy jest porzucana. Jak było z naszym Papieżem? Każdy szalał kiedy do nas przyjeżdżał - bo to w końcu Polak... ale kiedy już odjechał, wszystko - albo większość - powracało do poprzedniego stanu. To takie "zauroczenie", by po chwili wyrzucić do śmieci. A szkoda tak genialnego człowieka i myślę, że z naszym Kościołem (podobnie jak z państwem) musi się zacząć dziać coś naprawdę okropnego, żeby ludzie wzięli się w garść i coś ze sobą zrobili! Chciałbym wiedzieć, w co wierzę, dlaczego miałbym wierzyć, chciałbym odkryć prawdę - i dlatego właśnie studiuję teologię. Ale żeby być w "dalszym stadium" wystarczy wyznawać Wiarę (nie "wiarę" lub "rytuał") świadomie i określić się względem niej (jaką rolę przywiązujemy do niej w naszym życiu? jak na nie wpływa?). Aby do tego dojść, nie trzeba studiować teologii - wystarczy po prostu dużo słuchać... i jeszcze więcej myśleć.

Jak powiedział Ludwig Pasteur: "Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W komentarzach na moim blogu panuje wolność słowa. Nie moderuję ich, chyba, że zawierają spam. Każdy może napisać szczerze to, co myśli.
Proszę przy tym o poszanowanie netykiety.